BBTS Bielsko-Biała - BKS Visła Proline Bydgoszcz 3:2

Bielszczanie ćwierćfinałową rywalizację wygrali z Legią Warszawa. Trzeba przyznać, że nie należała ona do najłatwiejszych. Bydgoszczanie natomiast dwukrotnie okazali się lepsi od KPS-u Siedlce.

- Grając w tej fazie rozgrywek nie ma drużyn z niższej półki. Jest to najlepsza czwórka.  Jak tylko wróciliśmy z Warszawy zaczęliśmy przygotowywać się pod zespół z Bydgoszczy. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej mysli i z tej bitwy wyjdziemy z tarczą - powiedział Kacper Ledwoń, libero gospodarzy.
Nie brakowało walki i emocji w pierwszym półfinałowym meczu. Dwa pierwsze sety na swoją stronę rozstrzygnęli podopieczni Harry'ego Brokkinga. Utrzymywali równy rytm gry w każdym elemencie. Wygrali te partie odpowiednio do 25 i 18. Świetne spotkanie rozgrywał Jake Hanes.

Bydgoszczanie jednak nie mieli zamiaru składać broni. W kolejnych dwóch setach narzucili rywalom swój rytm gry. Na lewym skrzydle punktował Jan Galabov, a na środku Mariusz Marcyniak oraz Wojciech Kaźmierczak. Tym samym trzecia i czwarta odsłona meczu padła łupem BKS Visły Proline.

Zwycięzcę tego pojedynku wyłonił tie-break. Przed zamianą stron na prowadzenie wysunęli się bielszczanie 8:5. Ręki w polu serwisowym nie zwalniał Hanes. Przyjezdni jednak walczyli do końca. Mimo, że przegrywali 11:14 zdołali doprowadzić do remisu 14:14. Duża w tym zasługa zagrywek Marcyniaka. W decydujących akcjach więcej zimnej krwi zachowali ostatecznie siatkarze BBTS-u, wygrywając 19:17.