
Tylko kwalifikacje na plus. Bielszczanin po drugim upadku wycofany z wyścigu (VIDEO)

W kwalifikacjach bielski rowerzysta pojechał dynamicznie choć jednocześnie ostrożnie, wybierając najbezpieczniejsze linie przejazdu. Nie chciał popełnić błędu, zwłaszcza na zjazdach po wielkich głazach i zdradliwych kamieniach. Założenie to wypełnił w całości, nie popełnił żadnego błędu i tym samym zagwarantował sobie miejsce w finałowym biegu:
"Zależało mi na zachowaniu jak najwięcej sił na niedzielny bieg główny z lodowca. Chciałem też trochę oszczędzić rower, bałem się zwłaszcza o opony i tylny hamulec" - dodaje.
Organizatorzy urozmaicili trasę m. in. o serię kilku sztucznych hopek tuż przed metą. Zawodnicy dosłownie latali na chodniku w bliskiej odległości od zgromadzonej publiczności oraz przechodniów, wzbudzając w nich podziw i aplauz.
Finałowa trasa zawodów rozpoczynała się tradycyjnie na szczycie Pic Blanc (3330 m n.p.m.). Uczestnicy mieli na raz do pokonania ponad 21 kilometrów bardzo zróżnicowanej trasy. Meta została ulokowana w wiosce Allemond (700 m n.p.m.). Niestety bielszczanin nie zameldował się tym razem na mecie:
Finałowa trasa zawodów rozpoczynała się tradycyjnie na szczycie Pic Blanc (3330 m n.p.m.). Uczestnicy mieli na raz do pokonania ponad 21 kilometrów bardzo zróżnicowanej trasy. Meta została ulokowana w wiosce Allemond (700 m n.p.m.). Niestety bielszczanin nie zameldował się tym razem na mecie:
"Śnieg na lodowcu był tak śliski, że niezwykle trudno było utrzymać równowagę. Pierwszą ścianę udało mi się zjechać. Na drugiej upadłem i zjechałem na plecach ok. 50 metrów zanim zdołałem się zatrzymać. Wtedy jeszcze nic mi się nie stało. Na szczęście także cały czas przytomnie trzymałem rower przy sobie unikając późniejszej wspinaczki po niego. Ale to zdarzenie zachwiało już moją pewnością siebie.
Odcinek trasy na skałach przejechałem wolno i niepewnie. Gdy jakiś czas później powoli wracałem do swojego normalnego tempa znowu zaliczyłem upadek. Na wąskim, pochyłym odcinku ześlizgnęło mi się przednie koło. Część dłoni przy kciuku spadła na ostry fragment skały. Niedługo potem zacząłem odczuwać silny ból, nie byłem w stanie trzymać kierownicy.
Kołując rower przepuszczałem kolejnych zawodników aż dojechał do mnie steward zamykający peleton i po obejrzeniu mojej dłoni zdecydował o wycofaniu mnie z wyścigu." - relacjonuje.
Odcinek trasy na skałach przejechałem wolno i niepewnie. Gdy jakiś czas później powoli wracałem do swojego normalnego tempa znowu zaliczyłem upadek. Na wąskim, pochyłym odcinku ześlizgnęło mi się przednie koło. Część dłoni przy kciuku spadła na ostry fragment skały. Niedługo potem zacząłem odczuwać silny ból, nie byłem w stanie trzymać kierownicy.
Kołując rower przepuszczałem kolejnych zawodników aż dojechał do mnie steward zamykający peleton i po obejrzeniu mojej dłoni zdecydował o wycofaniu mnie z wyścigu." - relacjonuje.
Film z fragmentami przejazdu bielszczanina w kwalifikacjach załączamy poniżej, zaś na profilu Rafała Ryplewicza na Facebooku oraz Instagramie można obejrzeć m.in. moment jego feralnego upadku.
(1) Facebook
(1) Facebook
Partnerem głównym bielskiego zawodnika jest firma informatyczna emerton.eu. Wsparcie zapewnia Urząd Miejski w Bielsku-Białej, Komunikacja Beskidzka S.A., Waleczny.pl, ZIAD Bielsko-Biała S.A. – operator kolei linowej na Szyndzielnię oraz Euroregion Beskidy. Patronat medialny nad startami objął portal BielskoBiała.DlaWas. info.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj