
Dwa tygodnie temu stłukł sobie dłoń. Teraz ukończył "Maxi" pod Matterhornem (VIDEO)

Bielski rowerzysta od upadku w ogóle nie trenował na rowerze i zdawał sobie sprawę, że po przebytym urazie musi być szczególnie ostrożny:
"Nie zamierzałem się ścigać za wszelką cenę. Chciałem przede wszystkim utrzymać swoją 100-procentową frekwencję na starcie, pojechać czysto i dojechać do mety." - zaznacza jedyny Polak uczestniczący w imprezie.
Jak się okazało plan został zrealizowany, jednak nie bez trudności:
"Już podczas kwalifikacji okazało się, że prawa dłoń jest jeszcze zbyt słaba. Na ostatnich kilometrach odczuwałem już wyraźnie jej niedomaganie co przełożyło się na słaby czas. Na mecie wyprzedziłem raptem kilku rywali. Jeszcze gorzej było podczas obu finałowych wyścigów. W drugim przejeździe w dodatku miałem problem ze zbyt niskim ciśnieniem w tylnej oponie. Zatrzymałem się nawet na trasie by sprawdzić czy jej nie przebiłem ale nie znalazłem żadnych uszkodzeń. Zważywszy na okoliczności oceniam swój występ za udany pomimo lokaty w końcówce stawki." - relacjonuje Rafał Ryplewicz.
Poniżej załączamy filmik z przejazdu bielszczanina w kwalifikacjach. Kolejny wyścig Maxiavalanche odbędzie się za trzy tygodnie we francuskim miasteczku Pra-Loup.
Partnerem głównym bielskiego zawodnika jest firma informatyczna emerton.eu. Wsparcie zapewnia Urząd Miejski w Bielsku-Białej, Komunikacja Beskidzka S.A., Waleczny.pl, ZIAD Bielsko-Biała S.A. – operator kolei linowej na Szyndzielnię oraz Euroregion Beskidy. Patronat medialny nad startami objął portal BielskoBiała.DlaWas. info.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj