| Źródło: BKS Stal Bielsko-Biała
Porażka BKS po wyrównanej walce
Z powodu odwołania spotkań w związku z przypadkami koronawirusa w zespołach Developresu Rzeszów oraz #VolleyWrocław, siatkarki BKS-u Stal Bielsko-Biała musiały czekać na kolejne ligowe zmagania blisko dwa tygodnie. Po krótkiej przerwie podopieczne Bartłomieja Piekarczyka wróciły na parkiet w Łodzi, gdzie w ramach 6. kolejki TAURON Ligi zmierzyły się z miejscowym Grotem Budowlanymi.
Bielszczanki zapewne po cichu liczyły na to, że w poniedziałkowy wieczór powtórzą wyczyn z inauguracyjnej serii gier, gdy w Sport Arenie pokonały inny zespół ze stolicy województwa łódzkiego - ŁKS Commercecon - i to bez straty seta.
BKS Stal, który do meczu przystępował bez swoich dwóch podstawowych zawodniczek - Martyny Świrad i Andrei Kossanyiovej - rozpoczął rywalizację od nabicia bloku przez Aleksandrę Kazałę oraz asa serwisowego w wykonaniu Dominiki Witowskiej. Gospodynie jednak dość szybko wyrównały stan rywalizacji, a w kolejnych minutach obserwowaliśmy dość zacięty przebieg spotkania. Dzięki dobrej grze w bloku i celnej zagrywce Zuzanny Góreckiej, zawodniczki Grotu wypracowały sobie trzypunktową przewagę, którą z biegiem czasu starały się konsekwentnie powiększać. W realizacji tego zadania wymiernie pomagała przyjmująca Monika Fedusio, imponująca wysoką skutecznością w ataku. Dokładając do tego bardzo dobrą dyspozycję Góreckiej w przyjęciu, łodzianki nie wypuściły już cennego prowadzenia z rąk. Ostatecznie pierwszy set zakończył się pewną wygraną gospodyń 25:18, a decydujący punkt padł po udanym bloku na Weronice Szlagowskiej.
Druga partia rozpoczęła się od lepszej gry łodzianek, które od początku starały się utrzymywać kilkupunktową przewagę (6:2, 12:9). Od błędu gospodyń w ustawieniu i wyrównaniu stanu rywalizacji (15:15), na parkiecie Sport Areny można było obserwować prawdziwą walkę punkt za punkt, w której ważną rolę odgrywała między innymi nasza kapitan w dzisiejszym spotkaniu - Aleksandra Kazała. Wynik seta był jednak sprawą otwartą niemal do samego końca, choć po pojedynczym bloku Magdy Janiuk na Paulinie Damaske to bielszczanki zbliżyły się do ważnej wygranej (22:23). Wówczas trener Krzyształowicz zdecydował się wziąć czas, który podziałał na gospodynie motywująco. Po zdobyciu trzech punktów z rzędu, Grot wygrał seta 25:23, a kluczowe okazało się dobre ustawienie bloku w dwóch sytuacjach.
Początek trzeciego seta stał pod znakiem lepszej postawy BKS-u, wypracowanej dzięki skutecznym atakom Aleksandry Kazały oraz dobrej postawie wprowadzonej z ławki Karoliny Drużkowskiej. Od stanu 4:7 łodzianki zaczęły jednak odrabiać straty i dzięki dobrym uderzeniom Fedusio oraz Jones-Perry wyszły na prowadzenie 8:7. Niedługo później, gdy w polu zagrywki pojawiła się Dominika Witowska, przyjezdne ponownie osiągnęły jednak dobrą serię i w pewnym momencie wypracowały sobie pięciopunktową przewagę nad rywalkami (10:15, 13:18). Grot nie dawał jednak za wygraną i choć w pewnych momentach był w stanie zbliżyć się do BKS-u na odległość jednego oczka (17:18, 22:23), zimniejszą krwią w końcówce wykazały się podopieczne Bartłomieja Piekarczyka. As serwisowy Dominiki Witowskiej przypieczętował wygraną 25:22 i przy okazji zapewnił dalsze emocje w łódzkiej hali.
W czwartym secie kibice byli świadkami bardzo wyrównanej rywalizacji w wykonaniu obu zespołów. Choć w pewnym momencie BKS przegrywał już trzema punktami (9:6), był w stanie odrobić straty, a po dokładnym ataku Drużkowskiej z prawego skrzydła wyszedł na prowadzenie 13:11. W dalszych fragmentach bielszczanki utrzymywały delikatną przewagę (po bloku Witowskiej na tablicy wyników widniał rezultat 19:16 dla gości), ale po kilku minutach łodzianki ponownie doprowadziły do wyrównania. Końcówka czwartej partii również obfitowała w wiele zwrotów akcji, ale więcej szczęścia i wyrachowania miały w niej zawodniczki drużyny gospodarzy. Po autowym ataku Kazały Grot wygrał czwartą partię 25:23 i tym samym odniósł bardzo ważne ligowe zwycięstwo za trzy punkty.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj