| Źródło: UM BB
Trzy prezenty od Górali
Podbeskidzie uległo 18 września drużynie z Częstochowy 1:4, choć prowadziło 1:0. Raków zdobył z rzutów karnych aż 3 gole.
Już w drugiej minucie meczu zagotowało się pod bramką Polačka. Bramkarz Podbeskidzia usiłował wybić dośrodkowanie z lewej strony, był jednak przy tym nieprzepisowo blokowany i sędzia przerwał grę. Raków mocno zaczął, ale Górale też odgryźli się strzałem Rafała Figiela.
Drugiego ostrzeżenia nie było. W 13. minucie piłkę zagraną przez Bartosza Jarocha dopadł Tomasz Nowak i pięknym, odpowiednio mocnym i precyzyjnym, strzałem pokonał Szumskiego. Był to świetny początek meczu w wykonaniu Górali, którzy przetrwali pierwsze minuty naporu gości, a sami odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób.
Krótko po golu przyszły jednak trudniejsze chwile dla bielszczan – najpierw urazu po mocnym wejściu Wilusza (za które został upomniany żółtą kartką) nabawił się, debiutujący dziś w pierwszym składzie Maksymilian Sitek i trener Krzysztof Brede zmuszony został do przeprowadzenia zmiany.
Jakby nieszczęścia Podbeskidzia było mało, już chwilę później sędzia po analizie VAR uznał, że jeden z Górali zagrał piłkę ręką w polu karnym i podyktował rzut karny, który na gola zamienił Petr Schwarz. W 33. minucie Polaček zmuszony został, aby po raz drugi wyjmować piłkę z siatki. W polu karnym znakomite podanie otrzymał Marcin Cebula, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi TS Podbeskidzie i Raków wyszedł na prowadzenie. To była trudna połowa dla Podbeskidzia, bo choć zaczęła się wybornie to zakończyła się zdecydowanym, trzybramkowym prowadzeniem Rakowa. Trzybramkowym, bo jeszcze przed przerwą czwartą bramkę dla Rakowa zdobył Vladislavs Gutkovskis, a jakżeby inaczej – z, trzeciego tego wieczora, rzutu karnego.
W drugiej połowie nie słabł napór gości, a doskonałą sytuację do zdobycia bramki zmarnował Petrasek, który spudłował z kilku metrów. Bielszczanom wciąż trudno było się pozbierać po pierwszej połowie i nie udawało się im narzucić stylu gry, do którego przywykli kibice Podbeskidzia, czyli do gry szeroko, z wykorzystaniem dynamicznych skrzydeł, ofensywnej, z raz po raz sunącym atakiem na bramkę rywala. Dobrze zorganizowany zespół Rakowa skutecznie powstrzymywał ataki Górali. Swój zespół zmianami usiłował pobudzić trener Krzysztof Brede – wprowadził najpierw Gergo Kocsisa i Desleya Ubbinka, a następnie Łukasza Sierpinę i Marko Roginicia, który wracając do gry po kontuzji. zadebiutował w Ekstraklasie.
Nie zmieniło to jednak wyniku, który ustalony został jeszcze przed przerwą. Raków wywiózł z Bielska-Białej trzy punkty, a bielszczan czeka tydzień intensywnej pracy, by w meczu z Lechią zrehabilitować się za ten wynik.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Raków Częstochowa 1:4 (1:4)
Bramki: 13’ Nowak – 21’ (karny), 39’ (karny) Schwarz, 33’ Cebula, 45’ (karny) Gutkovskis
żółte kartki: Wilusz, Petrasek
Podbeskidzie: Polaček – Jaroch, Komor, Rundić, Gach – Sitek, Figiel (57’ Ubbink), Nowak (57’ Kocsis), Rzuchowski, Danielak (75’ Sierpina) – Biliński (74’ Roginić)
Raków: Szumski – Petrasek, Wilusz, Piątkowski (86’ Lederman) – Tudor, Sapała, Schwarz, Kun – Tijanić (86’ Bartl), Cebula (72’ Lopez), Gutkovskis
fot. Jakub Ziemianin/TSP
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj