Pułapki „diety” (2)
„Nie jedz po 18!” – ten MIT to zdecydowanie jeden z bardziej popularnych nie tylko wśród amatorów dietetycznych, ale również wśród starszego pokolenia. Często słyszy się, jak kobiety w okresie przekwitania skarżą się na nagły przyrost masy ciała. W następstwie menopauzy metabolizm nieco zwalnia i przemiana materii nie jest już tak szybka, jak dotychczas. Pierwszym krokiem podejmowanym przez te kobiety jest nic innego, jak reżim żywieniowy. Niemniej jednak nadal należy pamiętać, iż spożywanie kalorii rozpatrujemy na przestrzeni całego dnia, a w konsekwencji tygodni/miesięcy. Liczy się całkowity, dzienny bilans przyjętych kalorii, a nie pora dostarczania ich do organizmu. Inaczej ma to się w przypadku osób stosujących IF – „intermittent fasting”, czyli tzw. „post przerywany”, bowiem to one indywidualnie ustalają sobie „okno żywieniowe”, w czasie którego podejmują się przyjmowania całodziennego zapotrzebowania kalorycznego. Ten temat rozwiniemy w kolejnym artykule. Jeśli dobrze czujesz się jedząc wieczorową porą? Nie krępuj się. Pamiętaj jednak, że nawet, jeśli nie liczysz kalorii, to kalorie nadal się liczą – bez względu na porę.
„Jedz 5 posiłków dziennie – nie mniej, nie więcej!” – kolejny, równie często powielany MIT. Po raz kolejny wspomnijmy złotą zasadę, która mówi, że to ilość spożytych kalorii w ciągu dnia decyduje
o naszej sylwetce, nie ilość posiłków! Zatem, jeśli nasze przykładowe zapotrzebowanie wynosi 2500kcal, to możemy przyjąć 5 posiłków, z których każdy zawierał będzie 500kcal, jak również możemy zjeść 3 posiłki po ok. 830kcal, a nawet 2 posiłki po 1250kcal! To wszystko jest kwestią indywidualną! Oczywiście, na tym etapie warto wspomnieć o metabolizmie. Jeśli regularnie spożywamy posiłki, w mniejszej ilości a częściej, to tym samym uczymy nasz organizm systematycznej pracy. Ponadto podaż dużej ilości kalorii może być nie lada wyzwaniem, szczególnie dla kobiet, stąd sztampowo przyjęło się, że 5 posiłków dziennie to klucz do pięknej sylwetki. Niekoniecznie!
„Owoce spożywaj tylko do południa!” – MIT przez duże „M”. Dlaczego? Odpowiedź poznaliśmy
w dwóch poprzednich akapitach. Bilans spożywanych kalorii w ciągu dnia jest kluczowy. Jeśli zatem nie przekraczamy zapotrzebowania poprzez przyjętą ilość owoców jednego dnia, nie mamy się czego obawiać! Problem tkwi jedynie w tym, jak reagujemy na spożywanie owoców, które traktujemy w ramach deseru i dostarczamy ich organizmowi po większym posiłku. Badania mówią o tym, iż wiele osób boryka się z problemami wzdęć czy zaparć wynikających z dodatkowo przyjmowanej porcji błonnika oraz cukru, które nieco dłużej przebywając w żołądku zaczynają poddawać się procesowi fermentacji. Jeśli jednak ten problem nas nie dotyczy, nie musimy traktować owoców, jako osobnego posiłku. Na pewno lepiej sprawdzą się one z jogurtem i/lub płatkami owsianymi czy jako składnik omleta lub zdrowych placuszków i nie wywołają „rewolucji” w naszych jelitach.
Do każdej informacji, którą przeczytamy w sieci podejdźmy ze zdroworozsądkowym dystansem. Jeśli mamy wątpliwości co do słuszności kolejnych informacji, poszukajmy na ten temat odpowiednich badań dostępnych w naukowych bazach danych.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj