Kolejne raporty mówią o tym, że firmowy CSR to rynkowy „must have”. We wnioskach z badań satysfakcji pracowników coraz częściej można wyczytać, że chcą oni, by ich pracodawcy włączali się w akcje charytatywne. Zresztą, wcale nie trzeba firm do tego przymuszać, bo biznes chce pomagać. 2/3 firm w naszym kraju ma wdrożoną strategię CSR[1]. W teorii sprawa wydaje się prosta – wystarczy wybrać cel. Następnie zrobić szybki przegląd organizacji, które zajmują się niesieniem pomocy i wytypować jeden podmiot. A jest z czego wybierać. Na koniec grudnia 2021 r. w Polsce zarejestrowanych było 138 tys. organizacji pozarządowych: 107 tys. stowarzyszeń oraz 31 tys. fundacji[2]. Potem trzeba skontaktować się z odpowiednimi osobami, zapytać, na jakie konto przesłać pieniądze (najczęściej o takie wsparcie chodzi) i firma ma dobry uczynek na koncie. Jednak to nie jest przepis na udany CSR. Dlaczego? W sektorze NGO, jak w każdym innym można natknąć się podmioty, które nie działają fair. Nie musi od razu chodzić o finansowy scam – chociaż tych nie brakuje. Niestety, zdarzają się instytucje, np. fundacje zakładane w szczytnym celu, których zapał do pomagania często szybko gaśnie i przez to działają nieefektywnie. Nie zawsze także potrafią odpowiednio wykorzystać otrzymywane środki lub „rozliczyć się” z udzielonej pomocy. Dlatego ten pierwszy krok – wybór odpowiedniego podmiotu, któremu firma przekaże wsparcie, jest niezwykle ważny. Jak pomagać, żeby nie żałować i realnie zrobić coś dobrego?