| Źródło: UM BB / TS Podbeskidzie
Górale znowu wygrali
Podbeskidzie zaczęło - jak na Górali przystało – ofensywnie. Już po kilkudziesięciu sekundach Kamil Biliński zagrał piłkę do Marko Roginicia, Chorwat wpadł w pole karne i po kontakcie z rywalem upadł na murawę. Piłkarze domagali się rzutu karnego, ale gwizdek sędziego Raczkowskiego milczał. Chwilę później Desley Ubbink próbował obsłużyć Bilińskiego - ale jego podanie w ostatniej chwili przeciął jedne z defensorów Górnika. Goście za wszelką cenę chcieli odzyskać inicjatywę w grze i to stopniowo się udawało. W 10. minucie Górnicy mieli rzut rożny. Defensywa Podbeskidzia poradziła sobie z wybiciem tego dośrodkowania, ale po drugiej wrzutce piłka znalazła adresata w postaci Michała Koja, który z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.
Podbeskidzie za wszelką cenę chciało odrobić straty, ale Górnik był częściej przy piłce i zdawał się kontrolować przebieg gry. Rozkład sił wyglądał podobnie, jak w meczu Podbeskidzia z Legią - Górale skupiali się przede wszystkim na defensywie, gdzie grali aktywnie w odbiorze i próbowali wyprowadzać kontrataki. Piłkarze z Zabrza w 26. minucie po raz kolejny umieścili piłkę w siatce - tym razem jednak sędzia dopatrzył się przewinienia w ataku jednego z piłkarzy Górnika. Podbeskidzie próbowało odwrócić losy spotkania jeszcze w pierwszej połowie, utrzymywało się przy piłce na połowie rywali, ale brakowało ostatniego podania do aktywnego Bilińskiego.
Do końca pierwszej części gry rywalizacja była bardzo wyrównana i obie drużyny zeszły na przerwę przy wyniku 0:1 dla Górnika. Na drugą połowę Podbeskidzie wyszło bez Desley'a Ubbinka i Jakuba Bierońskiego - w ich miejsce na boisku pojawili się Jakub Hora i debiutant, Dominik Frelek. Podbeskidzie wzmocnione nowymi siłami wyszło na murawę podbudowane i to przełożyło się na liczbę okazji! Obrońcy Górnika raz po raz musieli interweniować po akcjach piłkarzy TSP i ograniczyli się wyczekiwania na kontrataki.
W 67. minucie na boisku pojawił się Karol Danielak i ataki Górali jeszcze bardziej zyskały na jakości. Cały czas brakowało jednak kropki nad i w postaci stuprocentrowych sytuacji. Po jednym z rzutów rożnych Gergo Kocsis świetnie uderzył piłkę, ale ta została wybita z linii bramkowej przez Erika Janżę! Bramkę dla Podbeskidzia było jednak czuć w powietrzu. Wreszcie w 77. minucie w obrębie pola karnego faulowany był Kamil Biliński i sędzia po konsultacji z VAR wskazał na rzut karny! Do piłki podszedł sam poszkodowany, jego strzał co prawda obronił Martin Chudy, ale wobec dobitki Bili był już bezradny! W 79. minucie było 1:1, a Góralom wciąż było mało!
Podbeskidzie nie przestawało nacierać, a zdobyta bramka podziałała na piłkarzy trenera Roberta Kasperczyka motywująco. Górale w 89. minucie wykonywali rzut rożny, do piłki najwyżej wyskoczył Kamil Biliński i strzałem głową pokonał Martina Chudego. Cała drużyna wręcz eksplodowała z radości - Podbeskidzie prowadziło, a co najważniejsze, było to prowadzenie zasłużone! Górnik próbował odrobić straty, ale w 93. minucie po strzale z bliskiej odległości świetnie zachował się Michal Pesković, który uratował Górali!
Podbeskidzie wygrało mecz 2:1, dopisało do ligowej tabeli 3 punkty, i zaczęło przesuwać się w górę stawki!
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Zabrze 2:1 (0:1)
Bramki: Biliński 79', 90' - Koj 10'
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj