Ważna wygrana
Górale do spotkania ze Stomilem Olsztyn przystępowali po dwóch porażkach kolejno z Miedzią Legnica 2:4 oraz Sandecją Nowy Sącz 0:1.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem nad stolicą Warmii i Mazur przeszło istne oberwanie chmury. Dodatkowa awaria zasilania sprawiła, że mecz opóźnił się o 10 minut.
Spotkanie rozpoczęło się jednak w najlepszy możliwy sposób dla podopiecznych Piotra Jawnego, który zasiadał sam na ławce trenerskiej w tym spotkaniu. Już w 3 minucie piłkę sam na sam z bramkarzem Stomilu otrzymał Biliński i strzałem po krótkim słupku trafił do bramki.
Chwilę później mieliśmy już na tablicy wyników 2:0 dla naszego zespołu! Katastrofalny błąd Syldatka wykorzystał po raz drugi Biliński. Przewaga Górali w początkowym fragmencie spotkania nie ulegała dyskusji. Po kolejnej, bardzo ładnej dla oka akcji Goku wyłożył piłkę na 5 metr do Bilińskiego, ale nasz snajper znajdował się na spalonym.
Co nie udało się po raz trzeci Kamilowi w 12 minucie, uczynił Merebashvili po raz pierwszy kilka chwil później. Gruziński pomocnik otrzymał podanie od Goku i pokusił się o uderzenie z okolic 25 metra. Piłka leciała na tyle szybko, że przełamała rękawice bramkarza i zatrzepotała w siatce.
Chwilę później szybką i skuteczną kontrę przeprowadzili gospodarze, a egzekutorem został Łukasz Moneta. Trener Adrian Stawski zareagował na niezbyt dobrą postawę swojego bramkarza zmianą w 31 minucie meczu - za Syldatka pojawił się Smug. Sytuacja zaczęła się Góralom nieco wymykać spod kontroli po półgodzinie gry. Futbolówkę na 11 metrze otrzymał Żwir i z woleja pokonała Polacka. Przed przerwą spojenie bramki Smuga obił jeszcze Milasius, ale ostatecznie do szatni Górale schodzili przy niebezpiecznym wyniku 2:3.
W przerwie trener Jawny zdecydował się na podwójną zmianę - za Goku i Janotę pojawili się Bieroński i GachJuż w pierwszej akcji po gwizdku sędziego piłka powędrowała pod nasze pole karne. W starciu powietrznym ucierpiał Julio, który potrzebował pomocy medycznej i przez dłuższy czas gra była przerwana. Po jej wznowieniu pierwszą, stosunkową groźną akcję stworzyło sobie TSP. Górale starali się napierać, ale okazji w drugiej połowie było zdecydowanie mniej niż przed przerwą.
Bardzo ważnym momentem meczu była 65 minuta. Jakub Bieroński najlepiej odnalazł się w zamieszaniu pod polem karnym i pozwolił Góralom cieszyć się z czwartej bramki. Warto dodać, że była to premierowa w tym sezonie, a druga w karierze bramka naszego wychowanka.
Jeśli komuś do kolorytu tego meczu czegoś brakowało, to na kwadrans przed końcem mógł poczuć się usatysfakcjonowany. W 75 minucie wychodzącego ,sam na sam Bonifacio zatrzymał Żwir i został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką. Stały fragment gry wykonywany przez poszkodowanego nie przyniósł jednak skutków w postaci bramki.
Podbeskidzie dzielnie broniło już do końca wyniku i nie pozwoliło Stomilowi zapędzić się pod nasze pole karne.
Stomil Olsztyn - Podbeskidzie 2:4 (2:3)
25' Moneta, 35' Żwir- 4', 9' Biliński; 23' Merebashvili, 65' Bieroński
żółte kartki: Fundambu, Szabaciuk, Żwir, Mikita - Frelek, Bonifacio, Roginić
czerwona kartka: Żwir
Stomil: Syldatk (31' Smug) - Reiman, Straus, Spychała (84' Pyrdoł), Żwir, Moneta (84' Mysiorski) , Szabaciuk (66' Wójcik), Dampc, Tecław, Fundambu (66' Zych), Mikita
Podbeskidzie: Polacek - Bonifacio, Wypych, Julio, Kowalski-Haberek, Milasius (77' Wełniak) - Frelek, Janota (46' Bieroński), Goku (46' Gach) - Merebashvili (69' Roginić), Biliński (92' Polkowski)
informacje prasowe klubu
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj