Wyrzuć wagę!
Masa ciała na przestrzeni kilku dni, a nawet godzin może znacznie się różnić. Z problemem tym borykają się kobiety, które w trakcie cyklu miesiączkowego obserwują ogromne wychylenia wagi. Jest to nic innego, jak proces gromadzenia się wody w organizmie, która w fazie lutealnej przybiera na sile. Retencja wody jest jednak jednym z kilku czynników, które wpływają na gorsze samopoczucie kobiet. Obok uczucia ciężkości spowodowanego tym fizjologicznym procesem w organizmie kobiety mamy do czynienia ze wzrostem apetytu, częstszymi wzdęciami, a pod koniec wspomnianej fazy – również zmianą samopoczucia. Poziom hormonów zaczyna się zmieniać, co skutkuje niepohamowanymi zmianami nastroju, ofiarą czego często padają najbliżsi. Na tym etapie warto jest zwrócić uwagę na podaż węglowodanów prostych, których ilość powinna być zmniejszona na rzecz bardziej sycących, złożonych nośników energii w diecie.
Mówi się, że najlepszym momentem do pomiaru wagi jest chwila po przebudzeniu. Trzeba jednak mieć świadomość tego, że różnicę w wyniku, jaki uzyskujemy, ma chociażby ilość treści jelitowej uwarunkowana ilością spożywanych posiłków w dzień poprzedzający pomiar czy ilość wody, jaką wspomniane produkty w organizmie generują. Retencja wody, a co za tym idzie waga, może być wyższa w sytuacji, kiedy przyjmujemy więcej słonych posiłków lub bardziej przetworzonych.
Mięśnie ważą więcej niż tłuszcz! Niejednokrotnie obserwuje się przyrost wagi, który nie idzie w parze z modelującą się sylwetką. Wydaje nam się, że wyglądamy szczuplej, a masa ciała jest większa. Na tym etapie warto zaznaczyć, że obok wagi lepszą metodą jest kontrola wymiarów ciała. Doskonale posłuży ku temu chociażby metr krawiecki.
Jeśli na przestrzeni kilku tygodni czy miesięcy waga malała, a po tym czasie uległa stagnacji, oznacza to, iż na nowo powinniśmy skontrolować podaż ilości kalorii oraz rozkład makroskładników w diecie. Nierzadko sytuacja ta ma również miejsce w momencie, kiedy redukcja prowadzona jest zbyt długo i organizm spowolnił znacznie swój metabolizm. Konsultacja z dietetykiem lub racjonalne podejście do tej kwestii powinno wiązać się z przyjęciem tzw. „zera kalorycznego”, czyli odpowiedniej ilości kalorii niezbędnej do utrzymania wagi. Deficyt kaloryczny jest bowiem narzędziem, które pozwala stracić kilogramy, a nadwyżka kaloryczna pomaga ją zwiększyć. Zero kaloryczne pokrywa zapotrzebowanie organizmu, jednocześnie dając mu odpowiednie warunki do regeneracji i ponownego pobudzenia metabolizmu, bez zmiany masy ciała. Taki okres powinien trwać co najmniej dwa tygodnie.
Często cyferki na wadze wpływają na nasze samopoczucie, co jest ogromnym błędem w procesie odchudzania. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że są czynniki niezależne od nas, które przyczyniają się do takiego, nie innego rezultatu pomiaru. Jeśli już tak bardzo zależy nam na monitorowaniu swojego ciała za pomocą wagi, aby uniknąć demotywujących sytuacji, powinniśmy pomiary wykonywać raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie, najlepiej po przebudzeniu i wizycie w toalecie, przed śniadaniem. Zdecydowanie lepszym narzędziem będzie jednak kontrola wymiarów ciała.
Klaudia Piwowarczyk
O autorce:
Klaudia Piwowarczyk absolwentka studiów magisterskich na kierunku fizjoterapia na Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie, fotoreporter i korespondent serwisu Strefa Siatkówki, wokalistka i saksofonistka zespołu muzycznego, miłośniczka zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj