| Źródło: siatka.org
Co dalej z I i II ligą kobiet?
W I lidze kobiet udało się dokończyć rundę zasadniczą przed odwołaniem wszelkich imprez sportowych i zawieszeniem rozgrywek. Obecnie wszyscy czekają na rozwój sytuacji licząc, że uda się je dokończyć, a play-off rozegrać być może w zmienionej i skróconej formule. Byłoby to najsprawiedliwsze rozwiązanie i zgodne z duchem sportu, bowiem rozstrzygnięcia zapadłyby na boisku.
Trzeba być jednak przygotowanym na scenariusz bardziej pesymistyczny, który zakłada, że rozgrywek w tym sezonie ze względu na sytuację epidemiologiczną nie uda się dokończyć. Z każdym dniem jest on coraz bardziej realny. Dwa dni temu zaproponowaliśmy pewne rozwiązania dla I i II ligi mężczyzn w takim przypadku. Spotkały się one ze sporym zainteresowaniem, dostaliśmy od was wiele maili i kilka telefonów, a najciekawsze pomysły staraliśmy się przesłać do Wydziału Rozgrywek PZPS. W większości głosów niestety widać było spojrzenie na problem przez pryzmat własnego klubu. By jakoś sobie poradzić z zaistniałą sytuacją musimy myśleć raczej o konsensusie akceptowalnym przez wszystkie kluby i spojrzeć na możliwe rozwiązania z perspektywy naszej dyscypliny i jej przyszłości.
Oczywiście najprostszym rozwiązaniem byłoby anulowanie rozgrywek i zaniechanie awansów i spadków. Byłoby to rozwiązanie najprostsze, ale zarazem najbardziej niesprawiedliwe względem klubów i zawodników, któzy od września walcząc na boiskach zostawili na nich sporo zdrowia i wysiłku. W przypadku I ligi kobiet niewiele by to zmieniło, bowiem już wcześniej było wiadomo, że nikt nie spadnie po wycofaniu się zespołów z Dąbrowy Górniczej i Torunia. Decyzja o braku awansu do ekstraklasy mogłaby jednak uderzyć w zespoły, które są na to gotowe. Nie wiadomo jednak jeszcze, jaka będzie decyzja PLS SA w przypadku Ligi Siatkówki Kobiet i ewentualnego spadku Wisły Warszawa. Czy jeśli Wisła nie spadnie, PLS zaprosi do ekstraklasy najlepszą drużynę z I ligi kobiet po rundzie zasadniczej i powiększy LSK w przyszłym sezonie do 13 zespołów? Pytań mamy tu więcej niż odpowiedzi. Jednak w przypadku I ligi kobiet najrozsądniejsze wydaje się zaakceptowanie kolejności ustalonej po rundzie zasadniczej.
W II lidze kobiet po rundzie zasadniczej poznaliśmy 16 zespołów, które miały walczyć o awans do I ligi kobiet oraz 16, które w play-out miały bronić się przed spadkiem. Jeśli w kwietniu lub w maju nie będzie można rozegrać play-off lub turnieju finałowego, PZPS stanie przed niezwykle trudną decyzją. Pewnym wyjściem z sytuacji mogłoby być uznanie klasyfikacji po rundzie zasadniczej we wszystkich czterech grupach i zaproszenie do I ligi kobiet zwycięzców grup. Jeśli ktoś nie skorzystałby z tej propozycji, miejsce można zaproponować wicemistrzowi grupy, lub pozostawić wolne. Taka decyzja jednak spowodowałaby, że w przyszłym sezonie w I lidze kobiet znalazłoby się 16 zespołów.
Można wówczas potraktować kolejny sezon 2020/2021 jako sezon przejściowy i rozegrać I ligę kobiet w dwóch grupach po osiem zespołów z podziałem geograficzny,. Następnie zorganizować rozbudowany play-off z udziałem czterech najlepszych drużyn z każdej grupy, który wyłoniłby medalistów I ligi. Po tym sezonie cztery zespoły musiałyby spaść do II ligi, przy jednoczesnym awansie tylko dwóch drużyn tak, by znów wrócić do 14-zespołowej I ligi. Oczywiście można też wyobrazić sobie wariant z awansem 8 zespołów z II ligi – wówczas pierwsza liga liczyłaby dwie grupy po 10 zespołów, a po sezonie 2020/2021 opuściłoby ją aż osiem drużyn.
W II lidze kobiet po niedokończonym obecnym sezonie nikt nie powinien spaść, bowiem jakakolwiek decyzja administracyjna w tym kierunku byłaby niesprawiedliwa i krzywdząca dla drużyn, które wciąż mają szansę na utrzymanie. Co zrobić z zespołami z lig wojewódzkich, które stracą możliwość walki o awans na szczebel centralny? Tu znów nasuwa się jedno rozwiązanie – zaproszenie do II ligi mistrzów lig wojewódzkich lub drużyn wskazanych przez WZPS-y jako zwycięzców rozgrywek. To spowodowałoby jednak powiększenie każdej z grup II ligi kobiet o 2-3 zespoły w kolejnym sezonie. Być może okaże się, że to jedyne sprawiedliwe wyjście, a liczba drużyn zostanie unormowana po sezonie 2020/2021, po którym z każdej grupy spadałyby 2 lub 3 zespoły.
Powyższy tekst nie przedstawia gotowych rozwiązań, nie jest również w żadnym stopniu prognozą, jaką decyzję podejmie Polski Związek Piłki Siatkowej. Jest jedynie teoretyczną próbą rozwiązania problemu, początkiem dyskusji, jaka powinna się już zacząć w PZPS przy czynnym udziale klubów biorących udział w rozgrywkach na szczeblu centralnym. Jeśli nasi czytelnicy mają swoje pomysły na rozwiązanie sytuacji w przypadku, gdyby sezon nie mógł być dokończony, lub też chcieliby się podzielić swoimi przemyśleniami, można je wysyłać na adres mewa@siatka.org.
nadesłał:
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj