Byliśmy przede wszystkim drużyną, monolitem.
- W tym roku podsumowujemy miniony niestety już sezon wyjątkowo wcześniej. Sytuacja zmusiła władze polskiej siatkówki do podjęcia decyzji o zakończeniu zmagań ligowych tuż przed play-offami. Duże rozczarowanie?
Na pewno rozczarowanie ogromne. Będąc sportowcem czy trenerem zawsze chcesz zakończyć rozgrywki na boisku, a nie poza nim. Jednakże powiedzmy sobie szczerze i jasno…to była jedyna możliwa decyzja, innej opcji zwyczajnie nie było. Zdrowie jest najważniejsze i to ono powinno stać na pierwszym miejscu.
- BBTS Bielsko-Biała zakończył rozgrywki na drugim miejscu. Dokumenty do audytu, który ma zdecydować, który zespół awansuje do Plus Ligii macie przygotować zarówno Wy, jak i Stal Nysa. Z tym, że to drużyna z Nysy jako lider tabeli I Ligi będzie miała pierwszeństwo awansu. Mimo tego wciąż wierzysz, że bielszczanie są w stanie zagrać na plusligowych boiskach w przyszłym sezonie, czy też te marzenia trzeba odłożyć o rok?
Chcę wciąż wierzyć w to, że w kolejnym sezonie zagramy w Plus Lidze, ale to nie zależy już od nas. Największe rozczarowanie to właśnie to, że gdyby rozgrywki zostały dokończone moglibyśmy walczyć o ten upragniony awans na parkiecie. Ja naprawdę wierzę, że mielibyśmy olbrzymie szanse, by te play-offy wygrać. Byliśmy przygotowani i gotowi. Teraz nic już nie jest w naszych rękach. Jest jednak tak jak jest i jeszcze raz powtarzam, właściwe decyzje zostały podjęte. Innej drogi nie było.
- Jest tak jak jest i nic już nie można zmienić. Podsumujmy więc w kilku słowach miniony sezon…
W jednym zdaniu można powiedzieć, ze nasz sezon był rewelacyjny. Zawodnicy odzyskali radość z grania w siatkówkę, co zaowocowało bardzo dobrymi wynikami sportowymi. Odkąd objąłem stery trenerskie nasze wyniki z meczu na mecz były coraz lepsze. Nie odstawaliśmy niczym od pozostałych zespołów, w tym Stali Nysa. Co dawało nam duży pokład pewności siebie przed play offami to fakt, iż nie przegraliśmy żadnego spotkania wyjazdowego w drugiej części rozgrywek. Świetny sezon, którego niestety nie mogliśmy dokończyć i zdobyć tej przysłowiowej wisienki na torcie.
- Przejąłeś stery trenerskie w środku sezonu. Sytuacja nie łatwa?
Klub, drużyna, zawodnicy….wszyscy przystępowali do rozgrywek z dużymi ambicjami, nadziejami i oczekiwaniami. Zespół został zbudowany tak, by walczyć o awans do Plus Ligi. Niestety, coś po drodze poszło nie tak jak zakładano i drużyna/klub znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Trzeba było przełamać złą passę, w której zespół się znalazł. Zaufano właśnie mi i postawiono przede mną jasny cel: przywrócić drużynę na właściwe tory, co miałoby zaowocować awansem w ligowej tabeli.
Zawodnicy nie byli w formie, stracili pewność siebie. Musieliśmy odbudować poczucie wiary we własne siły, a to możliwe było tylko przy połączeniu ciężkich treningów z dobrymi wynikami. Niełatwa kombinacja, w szczególności w lidze, gdzie każda drużyna jest w stanie wygrać z każdą.
Koniec końców, ciężka praca się nam jednak opłaciła, z meczu na mecz graliśmy coraz lepszą siatkówkę, a w efekcie zaczęliśmy piąć się w górę ligowej tabeli. Sezon zakończyliśmy na miejscu drugim, wyżej awansować już nie mogliśmy.
- Wcześniej mówiłeś, że zabrakło tej wisienki na torcie w postaci awansu do Plus Ligi po play-offach. Taka mała wisienka jednak była…. Wygraliście historyczny Puchar Polski Krispol I Ligi.
Tak to prawda, pozostały nam wspaniałe wspomnienia z tego minionego sezonu w postaci zwycięstwa w Pucharze Polski. Wygrywając te zmagania pokazaliśmy, ze jesteśmy silnym kandydatem do zwycięstwa także w lidze. Zagraliśmy dwa świetne spotkania przeciwko Lechii. Triumfowaliśmy przed liczną publicznością i przed kamerami Polsatu Sport. Pokazaliśmy nasz potencjał.
- Wróćmy jeszcze raz do minionego sezonu. Wydaje się, że kluczowym momentem było spotkanie w Siedlcach, następnie wspaniała seria meczów bez porażki niespodziewanie przerwana we własnej hali…
Rzeczywiście mecz w Siedlcach był takim momentem przełomowym. Wygraliśmy kilka spotkań i nagle zespół z Siedlec pokazał, że wiele pracy jeszcze przed nami. Zawodnicy zrozumieli, że w każdym pojedynku muszą dawać z siebie 110 procent. Zrozumieli, że trzeba walczyć ciężko o każdy, nawet najmniejszy punkt. To była taka pobudka dla wszystkich, włącznie ze mną.
Po tym spotkaniu rozegraliśmy kilka świetnych meczów, a dokładnie całą fantastyczną serię bez porażki w lidze, w tym te najcenniejsze dla nas zwycięstwa wyjazdowe przeciwko zespołowi z Lublina, czy Nysy. Pokazaliśmy charakter i ducha drużyny. To właśnie dzięki tym cechom przetrwaliśmy najtrudniejszy dla nas moment w tym sezonie, gdy musieliśmy grać bez naszego libero (Kajetan nie mógł być z nami z powodów osobistych) i bez kontuzjowanego Michała Makowskiego.
Byliśmy przede wszystkim drużyną, monolitem. Ten fakt to właśnie jeden z powodów, dla którego nie chcę oceniać zawodników indywidualnie. Za każdym razem, gdy jeden lub drugi zawodnik miał gorszy dzień wchodził w jego miejsce kolejny i pokazywał wolę walki i siłę prowadząc nas do zwycięstwa. Byliśmy po prostu świetną drużyną, zgraną ekipą, gdzie każdy na każdego mógł liczyć.
- Plany na sezon kolejny już są?
Bardzo trudno w chwili obecnej i w obecnej sytuacji myśleć i mówić o przyszłości, o kolejnym sezonie. Wszystkie kluby muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, rzeczywistości niełatwej. Wszystkie kluby czeka trudny czas przetrwania. Nasz prezes rozmawia z każdym zawodnikiem po kolei, próbując zamknąć sezon miniony i znaleźć z każdym jakieś polubowne rozwiązanie.
Problemem jest także to, iż wciąż nie wiemy czy szykujemy drużynę na I ligę, czy tez na Plus Ligę. Różnica ogromna.
Reasumując, wiele niewiadomych i znaków zapytania.
Tymczasem….Stay Safe, Stay Home!!!
*Harry Brokking (właściwie: Arie Cornelis Brokking) posiada bardzo bogate doświadczenie. Prowadził wiele zespołów klubowych w Holandii, Francji, Belgii, Niemczech, Polsce, Tunezji i Arabii Saudyjskiej. Karierę trenerską na poziomie reprezentacyjnym rozpoczął w 1986 roku jako asystent słynnego Arie Selingera (jednego z najlepszych trenerów siatkarskich w historii) w męskiej reprezentacji Holandii, którą w późniejszych latach dwukrotnie prowadził samodzielnie. Był też trenerem żeńskiej reprezentacji Holandii. W sezonie 2006/2007 był pierwszym trenerem AZS Częstochowa, później przygotowywał przez pięć lat męską reprezentację Wielkiej Brytanii do Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Jako zawodnik Harry Brokking występował w holenderskim klubie Brother/Martinus Amstelveen, z którym wywalczył 5 tytułów mistrza Holandii, pięciokrotnie zdobył Puchar Holandii oraz trzykrotnie występował w Final Four Ligi Mistrzów. Także w tym klubie rozpoczął swoją karierę trenerską.
Harry jest Holendrem, urodził się 22 stycznia 1955 roku. Jest żonaty z Polką – Moniką, dwaj synowie to: Victor 6 lat i Vince 4 lata. Rodzina planuje zamieszkać na stałe w Bielsku-Białej.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj