BKS BOSTIK Bielsko-Biała wygrywa w Radomiu!
E.Leclerc MOYA Radomka Radom – BKS BOSTIK Bielsko-Biała 2:3 (25:22, 20:25, 25:14, 22:25, 10:15) Bielszczanki rozpoczęły mecz nerwowo, a gospodynie po kilku minutach prowadziły już 9:5. Już po pierwszych akcjach dało się zauważyć słabszą grę bielskiej drużyny w ataku i sporo błędów własnych, a więc „grzechy” znane z poprzednich spotkań. BKS BOSTIK Bielsko-Biała nie zamierzał jednak się poddać i nie dopuścił, by gospodynie zbudowały jeszcze większą przewagę. Kilka długich akcji zapowiadało, że bielszczanki nie są w tym meczu bez szans, co potwierdziła także końcówka pierwszego seta, w której przyjezdne odrobiły niemal wszystkie straty. Niestety przy stanie 23:22 dla E.Leclerc MOYA Radomki, kontratak Weroniki Szlagowskiej został zablokowany, a chwilę później zespół Riccardo Marchesiego cieszył się z wygrania pierwszej partii. Początek drugiej odsłony meczu przypominał tę premierową, z tym że bielski zespół szybciej uspokoił swoją grę i doprowadził do remisu po 8. Bielszczanki lepiej radziły sobie w ataku, były skuteczniejsze w kontrach i co równie ważne utrzymały swój blok na dobrym poziomie przez co gra się wyrównała. Widząc zdecydowanie większy opór ze strony rywalek, trener gospodyń zdecydował się na zmianę na rozegraniu, a na boisko, po raz pierwszy w tym sezonie, weszła Katarzyna Skorupa. Gdy po zagrywce Eweliny Polak i błędzie Aleksandry Wójcik na tablicy wyników zrobiło się 19:15 dla BKS BOSTIK Bielsko-Biała w radomskiej drużynie pojawiła się jeszcze Srna Marković. Na niewiele się to jednak zdało. Bielszczanki utrzymały koncentrację i wytrzymały presję wygrywając 25:20. Warto odnotować, że od pierwszych piłek tego seta na boisku była także druga z bielskich rekonwalescentek – Martyna Świrad, która zdecydowała się pomóc drużynie, choć nie do końca wyleczyła jeszcze uraz dłoni i musiała grać w specjalnym ochraniaczu. Wydawać by się mogło, że wygrany set powinien podbudować bielski zespół. Tymczasem pierwsze piłki trzeciego seta wskazywały na coś zupełnie innego. Trzy punktowe bloki Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej już na początku tej partii spowodowały prowadzenie E.Leclerc MOYA Radomki Radom 5:1. W bielskie szeregi wkradło się zdenerwowanie przez co drużyna z Bielska-Białej znów popełniała zbyt dużo błędów. Gospodynie szybko zyskiwały przewagę i po 25 minutach wygrały gładko 25:14. W przerwie między setami wielu z kibiców zastanawiało się pewnie, jaki BKS BOSTIK zobaczą w czwartej partii. Na szczęście bielszczanki znów były zmobilizowane i pełne wiary w zwycięstwo. Do połowy seta obie drużyny „szły” równo. Dopiero udana wideoweryfikacja trenera Piekarczyka sprawiła, że przyjezdne wyszły na dwupunktowe prowadzenie (15:13), którego nie oddały już do końca. Dobre ataki bielskich skrzydeł, a w szczególności Aleksandry Kazały w końcówce seta sprawiły, że bielszczanki wygrały 25:22 i doprowadziły do tiebreaka. W decydującej odsłonie meczu wyrównana rywalizacja toczyła się do stanu po 6. Później trzy punkty z rzędu zdobyły podopieczne trenera Bartłomieja Piekarczyka, a gospodarze musieli prosić o czas. Na szczęście przerwa w meczu nie wybiła z rytmu idące po zwycięstwo bielskie siatkarki. Świetne ataki Weroniki Szlagowskiej spowodowały, że BKS BOSTIK Bielsko-Biała wygrał 15:10 i cały mecz 3:2. |
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj